Czytam wypowiedź pani Elżbiety Jakubiak, która ubolewa nad tym, iż minister obrony nie zabronił głównym dowódcom wojskowym lecieć feralnego 10 kwietnia do Katynia.
Czytam i zadaję sobie dwa pytania:
Pierwsze, to jaka byłaby reakcja pałacu prezydenckiego na taki zakaz? Czy przypadkiem nie byłoby wypowiedzi, typu "Prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych a minister wtrąca się tylko dlatego, żeby storpedować prezydenckie obchody rocznicy mordu katyńskiego"?
I drugie pytanie:
Jeżeli zarzuca się ministrowi, ze nie zadziałał u niego zdrowy rozsądek, bo zgodził się na taka listę gości, to co nie zadziałało w samej kancelarii prezydenta, która wpadła na pomysł zapraszania wszystkich najwyższych dowódców wojskowych na pokład jednego samolotu?
Komentarze